Zacznijmy od fundamentalnej prawdy – nie ma uniwersalnego zestawu na każdą sytuację. Góry polskie, choć niższe od alpejskich gigantów, potrafią być równie wymagające i nieprzewidywalne.
# Ekwipunek na jednodniowe wyprawy w polskie góry – przewodnik doświadczonego ratownika TOPR
Przez ponad trzydzieści lat pracy w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym widziałem setki akcji ratunkowych, z których większość można było uniknąć przy odpowiednim przygotowaniu i właściwym ekwipunku. Dziś, mając za sobą niezliczone interwencje i tysiące godzin spędzonych w górach o każdej porze roku, podzielę się wiedzą o tym, co naprawdę powinno znaleźć się w plecaku turysty wyruszającego na jednodniową wyprawę w polskie góry.
Zacznijmy od fundamentalnej prawdy – nie ma uniwersalnego zestawu na każdą sytuację. Góry polskie, choć niższe od alpejskich gigantów, potrafią być równie wymagające i nieprzewidywalne. Tatry, Karkonosze, Bieszczady – każde z tych pasm ma swoją specyfikę, a warunki atmosferyczne zmieniają się tu błyskawicznie, niezależnie od pory roku.
## Wiosna w górach – piękna, ale zdradliwa (marzec–maj)
Wiosna w polskich górach to okres szczególnie wymagający. W marcu na Kasprowym Wierchu może leżeć jeszcze ponad metr śniegu, podczas gdy w dolinach już kwitną krokusy. Ta zmienność sprawia, że ekwipunek musi być przemyślany i elastyczny.
### Odzież – system warstwowy jako klucz do sukcesu
Po latach obserwacji jestem absolutnie przekonany, że największym błędem turystów jest niewłaściwy dobór odzieży. Wiosną temperatura na szlaku może wahać się od minus kilku stopni rano do kilkunastu po południu. Dlatego kluczowe jest zastosowanie systemu trójwarstwowego.
**Warstwa bazowa** powinna odprowadzać wilgoć od ciała. Zapomnijcie o bawełnie – to materiał, który w górach może was zabić. Przemoczona bawełniana koszulka traci właściwości izolacyjne i chłodzi ciało. Wybierajcie termoaktywną bieliznę z merynosowej wełny lub syntetyków. Sam używam koszulek z wełny merino – są drogie, ale służą latami i nie pachną nawet po kilku dniach intensywnego użytkowania.
**Warstwa środkowa** to izolacja termiczna. Polar średniej grubości lub lekki softshell sprawdzą się doskonale. Wiosną noszę zazwyczaj polar 200-gramowy – wystarczająco ciepły, bychronić przed chłodem, ale nienadmiernie grubý, żeby nie przegrzewać się podczas intensywnego marszu pod górę.
**Warstwa zewnętrzna** musi chronić przed wiatrem i deszczem. Kurtka membranowa z kapturem to absolutna podstawa. Nie oszczędzajcie na tym elemencie – tania, niedышąca kurtka sprawi, że będziecie moknąć od środka z powodu skraplającej się pary wodnej. Sprawdzona konstrukcja Gore-Tex lub podobne membrany zapewnią oddychalność przy zachowaniu wodoodporności. Kaptur musi mieścić się na głowie z czapką, a mankiety powinny regulować się na rzepy – szczegóły, które robią różnicę podczas ulewy na grani.
### Obuwie – fundament bezpiecznej wędrówki
Widziałem niezliczone skręcone kostki, stłuczone palce i bolesne pęcherze – wszystko przez źle dobrane buty. Wiosną w Tatrach lub Karkonoszach możecie natknąć się na śnieg, błoto, mokre kamienie i suche ścieżki – wszystko w ciągu jednego dnia.
Buty wysokie, chroniące kostkę, z dobrym bieżnikiem i membraną Gore-Tex to minimum. Muszą być dobrze wchodzane – nowe buty to prosta droga do pęcherzy. Przez lata nauczyłem się, że warto zainwestować w podwójne skarpety – cienkie termoaktywne pod spodem i grubsze trekkingowe na wierzch. Ten system redukuje tarcie i odprowadza wilgoć.
Wiosną koniecznie zabierajcie raki turystyczne lub mini-raki (tzw. maczki). Na wielu tatrzańskich szlakach śnieg i lód mogą utrzymywać się do maja. Pamiętam akcję sprzed kilku lat, kiedy młoda para bez raków próbowała zejść z Kasprowego Wierchu po oblodzonym szlaku. Skończyło się upadkiem i złamaną nogą. Raki kosztują niewiele, ważą kilkaset gramów, a mogą uratować życie.
### Plecak i jego zawartość
Na jednodniową wycieczkę wystarczy plecak o pojemności 20-30 litrów. Musi mieć wygodne, wyprofilowane szelki, pas biodrowy przenoszący ciężar z ramion na biodra, oraz kieszeń na bukłak lub butelkę. Zakładajcie, że będziecie potrzebować około litra wody na każde 3-4 godziny marszu – więcej, jeśli jest ciepło i słonecznie.
**Odzież zapasowa** – zawsze pakuję dodatkową warstwę izolacyjną (lekką puchówkę lub gruby polar), czapkę, rękawiczki i zapasowe skarpety. Wiosenna pogoda bywa kapryśna, a temperatura na szczycie może być o 10-15 stopni niższa niż w dolinie. Widziałem turystów w koszulkach na Giewoncie przy 5 stopniach i silnym wietrze – oznaki hipotermii pojawiają się szybciej, niż można by przypuszczać.
**Jedzenie** – nie wychodzę w góry bez tzw. żelaznej racji. To co najmniej jeden baton energetyczny więcej niż planujecie zjeść. Organizm pod wysiłkiem i w niskiej temperaturze potrzebuje paliwa. Lubię kanapki z ciemnego chleba, twardy ser, orzechy, suszone owoce i tabliczkę ciemnej czekolady. Banany świetnie zaspokajają głód i dostarczają magnez przeciw skurczom.
**Apteczka** – niewielka, ale kompletna. Plastry na pęcherze w różnych rozmiarach, bandaż elastyczny, gaziki, środek dezynfekujący, leki przeciwbólowe (ibuprofen świetnie działa również przeciwzapalnie), tabletki na alergie, sól fizjologiczna do przemywania ran. Dodaję także szczypce (kleszyk usuwający kleszcze) – wiosną te stworzenia są bardzo aktywne.
**Elektronika i nawigacja** – telefon z naładowaną baterią i zapisanymi numerami alarmowymi (TOPR: 601 100 300, GOPR: 601 100 300). Pobierajcie offline mapy przed wyjściem – w górach zasięg bywa kapryśny. Power bank to dobry pomysł. Kompas i papierowa mapa to backup na wypadek rozładowania telefonu. GPS w zegarku sportowym lub osobne urządzenie również się sprawdza, ale wymaga umiejętności obsługi.
**Ochrona przeciwsłoneczna** – wiosenne słońce odbite od śniegu pali bardziej niż letnie. Krem z wysokim filtrem (SPF 50+), pomadka ochronna do ust i dobre okulary z filtrem UV to must-have. Wiosną widziałem turystów z oparzeniami słonecznymi drugiego stopnia – to nie żarty.
**Latarka czołowa** – nawet jeśli planujecie zejść przed zmrokiem. Wypadki, zgubienie szlaku, niedoszacowanie czasu – powodów, dla których możecie się spóźnić, jest wiele. Latarka czołowa z zapasowymi bateriami może uratować was przed nocną wędrówką po omacku.
### Kije trekkingowe – kontrowersyjny temat
Przez lata obserwuję dyskusje o kijach. Ja jestem ich zwolennikiem, szczególnie przy schodzeniu. Zmniejszają obciążenie kolan nawet o 25%, pomagają utrzymać równowagę na śliskich kamieniach i przeprawach przez potoki. Wiosną, gdy szlaki są rozmoczone i śliskie, kije są szczególnie pomocne. Wybierajcie modele z systemem antywstrząsowym i wymiennymi końcówkami – metalowe na lód i skały, gumowe na asfalt w miasteczku.
### Dodatkowe drobiazgi, które robią różnicę
**Rękawice i nakrycie głowy** – nawet w ciepły dzień zabierajcie ciepłą czapkę i rękawiczki. Przez głowę tracimy najwięcej ciepła, a na szczytach wiosenny wiatr potrafi być przenikliwy. Lekka czapka z polaru lub wełny plus cienkie rękawiczki nic nie ważą, ale mogą uratować przed wychłodzeniem.
**Gwizdek** – mały plastikowy gwizdek na sznurku to klasyk. W razie wypadku trzy krótkie sygnały to międzynarodowy znak wzywania pomocy. Głośniejszy i mniej męczący niż krzyk.
**Folia termiczna** – tzw. koc ratunkowy waży 50 gramów i kosztuje kilka złotych, a może uratować życie przy hipotermii. Złota strona odbija ciepło ciała, srebrna chroni przed przegrzaniem.
**Pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak** – nawet jeśli kurtka jest wodoodporna, mokry plecak to niepotrzebny balast. Lekki pokrowiec kosztuje grosze i waży niewiele.
**Zapałki lub zapalniczka w wodoodpornym opakowaniu** – nawet przy jednodniowej wycieczce. W ekstremalnej sytuacji rozpalenie ognia może być kluczowe.
## Lato – pozorne ułatwienie (czerwiec–sierpień)
Lato w górach wydaje się najbezpieczniejszą porą roku, ale właśnie to poczucie bezpieczeństwa prowadzi do lekceważenia zagrożeń. Większość akcji ratunkowych w TOPR przeprowadzamy właśnie w sezonie letnim – nie dlatego, że góry są groźniejsze, ale dlatego, że ludzi jest więcej, a przygotowanie często pozostawia wiele do życzenia.
### Odzież na lato – lekkość z rozwagą
Latem system warstwowy pozostaje aktualny, choć możemy go nieco odchudzić. **Warstwa bazowa** to nadal termoaktywna koszulka, ale może być cieńsza. Sam preferuję koszulki z długim rękawem – chronią przed słońcem i są wszechstronniejsze. Kolory jasne odbijają promienie słoneczne i są lepsze niż ciemne.
**Warstwa izolacyjna** – lekki polar lub softshell wystarczy. Wielu turystów lekceważy ten element, myśląc "przecież jest lato". Tymczasem temperatura na Rysach w sierpniu po zachodzie słońca może spaść do kilku stopni, a przy silnym wietrze odczuwalna temperatura będzie jeszcze niższa.
**Warstwa zewnętrzna** – letnia kurtka membranowa może być lżejsza niż wiosenna, ale musi być. Letnie burze w górach są gwałtowne i pojawiają się błyskawicznie. Widziałem turystów przemoczonych do nitki, drżących z zimna w letni sierpniowy dzień. Kurtka i spodnie przeciwdeszczowe to podstawa.
**Spodnie** – długie, z odpinanymi nogawkami lub lekkie, szybkoschnące spodnie trekkingowe. Krótkie spodenki to zaproszenie dla komarów, kleszczy, słońca i piekących pokrzyw na zarośniętych szlakach. W Bieszczadach i Beskidach roślinność potrafi być gęsta.
### Obuwie letnie – wygoda i przyczepność
Latem wiele osób wybiera lżejsze buty typu mid lub nawet półbuty trekkingowe. To rozsądny wybór na łatwiejsze szlaki w Beskidach czy Bieszczadach. W Tatrach jednak nadal polecam buty wysokie – teren skalny, kamieniste ścieżki i możliwość skręcenia kostki nie znikają wraz z topnieniem śniegu.
Membrana Gore-Tex latem bywa przegrzewająca na łatwiejszych szlakach – alternatywą są buty z dobrą wentylacją. Kluczowa jest jakość podeszwy – Vibram lub podobne rozwiązania zapewniają przyczepność na mokrych kamieniach.
### Nawodnienie – kluczowy element letnich wędrówek
Latem problem odwodnienia staje się pierwszoplanowy. Na każde 3-4 godziny marszu zakładam minimum 1,5 litra wody, a w upały nawet 2 litry. Bukłak z wężykiem to wygodne rozwiązanie – pijecie często i małymi łykami, nie zatrzymując się. Dodatkowo warto mieć butelkę z elektrolilami lub tabletkę uzupełniającą sole mineralne – przy intensywnym poceniu tracimy nie tylko wodę, ale i sód, potas, magnez.
Nigdy nie pijcie z górskich potoków bez przegotowania lub przefiltowania wody. Giardiozy i inne pasożyty czają się nawet w najbardziej krystalicznej wodzie. Filtr turystyczny lub tabletki do uzdatniania wody to niewielki ciężar w plecaku.
### Ochrona przed słońcem – nie do przecenienia
Letnie słońce w górach jest bardzo intensywne. Już na wysokości 2000 m npm promieniowanie UV jest o 20% silniejsze niż na poziomie morza. Krem z filtrem SPF 50+ nakładany co 2-3 godziny, pomadka ochronna, okulary z filtrem UV i nakrycie głowy – czapka z daszkiem i osłoną karku lub kapelusz – to absolutna podstawa.
Widziałem turystów z oparzeniami słonecznymi tak poważnymi, że musieliśmy ich ewakuować śmigłowcem – to nie są żarty. Skóra po oparzeniu słonecznym traci zdolność termoregulacji, co prowadzi do przegrzania organizmu.
### Ochrona przed insektami
Lato to czas komarów, meszek, gzów i kleszczy. Repelent z DEET lub icarydinę to must-have. Nakładajcie go na odsłonięte fragmenty skóry i na odzież. W Bieszczadach i Beskidach meszki potrafią być nie do zniesienia – bez repelentu wyprawa zamienia się w gehennę.
Po powrocie zawsze sprawdzajcie ciało w poszukiwaniu kleszczy – szczególnie w pachwinach, za uszami, pod kolanami. Kleszcz usunięty w ciągu 24 godzin rzadko przenosi boreliozę. Trzymam w apteczce specjalny kleszyk do usuwania tych pasożytów.
### Burze – największe zagrożenie lata
Letnie burze w górach są groźne. Zapamiętajcie: jeśli słyszycie grzmot, jesteście już w zasięgu piorunów. Nigdy nie uciekajcie przed burzą na szczyt ani nie schroncie się pod samotnym drzewem czy w skalnej szczelinie. Jeśli burza was zaskoczy na otwartym terenie:
- Zejdźcie z grani, szczytu, wierzchowiny
- Unikajcie samotnych drzew, słupów, wież
- Przyczaicie w zagłębieniu terenu, najlepiej 15-20 metrów od najbliższych drzew
- Zsuńcie się z plecaka (metalowe elementy przewodzą prąd)
- Usiądźcie na plecaku lub karimacie w pozycji kucznej, stopy razem, ręce na kolanach
- Nie kładźcie się płasko – zwiększa to powierzchnię kontaktu z ziemią
Przez lata brałem udział w kilku akcjach ratunkowych po porażeniu piorunem – to nie są sytuacje, które chciałbym komukolwiek życzyć.
### Jedzenie na lato
Latem unikajcie produktów łatwo się psujących – majonez, mięso, nabiał w upały to prosta droga do zatrucia pokarmowego. Sprawdzają się: orzechy, batoniki energetyczne, suszone owoce, chleb z twardym serem, wędzona szynka, krakersy, kasza jaglana lub bulgur w pudełku (można zalać zimną wodą i zjeść po 15 minutach). Zawsze mam w plecaku dodatkowy baton – ten niezjedzony, na czarną godzinę.
### Dodatkowe wyposażenie letnie
**Chusta wielofunkcyjna** (buff) – chroni szyję przed słońcem, służy jako opaska na czoło przeciw poceniu się, bandaż, maska przeciwpyłowa. Waży kilkadziesiąt gramów, a zastosowań ma dziesiątki.
**Lekkość przede wszystkim** – latem możemy sobie pozwolić na lżejszy ekwipunek niż zimą, ale nie wolno nam przesadzić z oszczędzaniem. Bezpieczeństwo zawsze powinno być priorytetem.
## Jesień – przemijające piękno i rosnące ryzyko (wrzesień–listopad)
Jesień to moja ulubiona pora w górach. Mniej turystów, wspaniałe barwy liści, czyste powietrze. Ale jesień to też narastające zagrożenia – krótszy dzień, zmienne warunki, pierwsze mrozy i opady śniegu.
### Odzież na jesień – powrót do wielowarstwowości
Jesienią wracamy do pełnego systemu trójwarstwowego. Temperatura może wahać się od kilkunastu stopni w słoneczne południe do ujemnych rano i wieczorem. **Warstwa bazowa** – średnia lub grubsza termoaktywna bielizna, ewentualnie dwie cienkie warstwy na siebie.
**Warstwa środkowa** – gruby polar (300-gramowy) lub lekka kurtka syntetyczna. Sam jesienią noszę często dwie warstwy średnie – polar plus cienka puchówka. Puch świetnie się pakuje i ma znakomity stosunek ciepła do wagi, ale traci właściwości po zamoczeniu. Jeśli wybieracie puch, koniecznie w połączeniu z wodoodporną kurtką zewnętrzną.
**Warstwa zewnętrzna** – solidna kurtka membranowa i spodnie przeciwdeszczowe to absolutna podstawa. Jesienne deszcze są zimne, a w połączeniu z wiatrem szybko prowadzą do hipotermii.
### Nakrycie głowy i rękawice
Jesienią czapka i rękawiczki wędrowują z plecaka na głowę i ręce. Przez głowę tracimy nawet 40% ciepła ciała. Ciepła czapka z polaru lub wełny, zakrywająca uszy, plus komin lub szalik na szyję to minimum. Rękawiczki – polecam mieć dwie pary: cieńsze na marsz i grubsze na postoje czy szczyt.
### Obuwie jesienne
Buty wysokie, membranowe, z grubszą podeszwą izolującą od zimnego podłoża. Jesienią szlaki są często mokre, błotniste, liście potrafią być śliskie jak lód. Dobry bieżnik to podstawa. W listopadzie w Tatrach może już leżeć śnieg – raki turystyczne powinny być w plecaku.
### Oświetlenie – kluczowy element
W październiku słońce zachodzi już około 17:00, a zmrok zapada szybko. Latarka czołowa z zapasowym kompletem baterii to absolutna konieczność. Sam noszę latarkę czołową z dwiema mocami światła – silniejszą na trudny teren i słabszą, oszczędzającą baterie. Dorzucam też małą latarkę zapasową na breloczku.
### Nawigacja jesienią
Mgły, krótki dzień, zasypane liśćmi oznakowanie – jesienią łatwo zgubić szlak. Kompas, papierowa mapa, GPS i pobranie offline map to standard. Sprawdzam pogodę kilka razy przed wyjściem i nie wstydzę się zawrócić, jeśli warunki się pogarszają. W górach zawrócenie to nie porażka, to mądra decyzja.
### Jedzenie i picie
Jesienią organizm potrzebuje więcej kalorii na produkcję ciepła. Kaloryczne przekąski – orzechy, czekolada, halwa, batoniki energetyczne – zapewniają szybkie dopalenie energii. Termos z gorącą herbatą lub zupą to błogosławieństwo na szczycie przy kilku stopniach i wietrze. Pół litra gorącej zupy ogrzewa od środka i podnosi morale.
Woda – nadal minimum litr na 3-4 godziny, choć w chłodzie pije się mniej. Możecie nie czuć pragnienia, ale odwodnienie przychodzi podstępnie.
### Dodatkowe wyposażenie jesienne
**Rękawice zapasowe** – mokre rękawice w chłodzie to prosta droga do odmrożeń. Zawsze mam zapasową parę w wodoodpornym worku.
**Termos** – już wspomniałem, ale podkreślę raz jeszcze. Pół litra gorącej herbaty z miodem i cytryną to życiodajny napój na jesiennym szczycie.
**Foliowy wór na plecak** – jesienne deszcze potrafią trwać godzinami. Mokry plecak to dodatkowy kilogram wagi i przemoczone rzeczy w środku.
**Czołówka z dobrymi bateriami** – w chłodzie baterie rozładowują się szybciej. Litowe lepiej znoszą mróz niż alkaliczne.
## Zima – królowa wyzwań (grudzień–luty)
Zima w polskich górach to pora dla doświadczonych. Jednodniowa wyprawa zimowa wymaga znacznie więcej przygotowania niż letnia. Przez dziesięciolecia pracy w TOPR brałem udział w setkach zimowych akcji ratunkowych – wiele z nich dotyczyło turystów, którzy nie docenili zimowych warunków.
### Odzież zimowa – życie zależy od właściwego wyboru
Zimą system warstwowy osiąga pełnię zastosowania. **Warstwa bazowa** – gruba termoaktywna bielizna, najlepiej wełna merino. Niektórzy stosują dwie warstwy bazowe – cieńszą pod spodem i grubszą na wierzch.
**Warstwa środkowa** – gruby polar lub kurtka syntetyczna, a na nim lekka puchówka. Puch daje najwięcej ciepła przy najmniejszej wadze i objętości. W moim plecaku zimowym zawsze jest puchowa kurtka – nawet jeśli nie zakładam jej podczas marszu, to na szczycie czy podczas postoju jest nieoceniona.
**Warstwa zewnętrzna** – solidna, zimowa kurtka membranowa z kapturem i spodnie membranowe. Kaptur musi pomieścić czapkę lub nawet kask. Wzmocnienia w miejscach narażonych na ścieranie (ramiona, kolana, pośladki) są przydatne. Odpinane śniegowce u dołu spodni zapobiegają wpadaniu śniegu do butów.
### Nakrycie głowy zimą
Ciepła czapka to jedno, ale zimą warto mieć kominiarkę lub buff na twarz – chroni przed mrozem i wiatrem. Przy temperaturze poniżej minus 10 stopni i wietrze odsłonięta twarz może dostać odmrożeń w kilkanaście minut. Zakrywam twarz po nos, zostawiając oczy widoczne.
### Rękawice zimowe
To temat na osobny artykuł. Polecam system dwóch par: cieńsze rękawiczki "do pracy" (np. ustawianie raków, obsługa telefonu) i grube, ocieplone rękawice lub łapki na wierzch. Łapki są cieplejsze od rękawiczek (palce ogrzewają się nawzajem), ale mniej precyzyjne. Dobrym kompromisem są rękawice z odpinanym palcem wskazującym i kciukiem – można obsłużyć telefon bez zdejmowania.
Rękawice muszą być wodoodporne lub mieć wodoodporne nakładki. Mokre rękawice w mrozie to bardzo niebezpieczna sytuacja.
### Obuwie zimowe
Buty wysokie, ocieplone, z membrana Gore-Tex i grubą podeszwą Vibram to absolutne minimum. Muszą być o rozmiar większe niż letnie – w zimowym bucie musi być miejsce na grube skarpety i powietrzną poduchę izolującą. Ciasny but prowadzi do odmrożeń.
Skarpety – grube, trekkingowe, zimowe, najlepiej z domieszką wełny. Niektórzy stosują system dwóch par – cienkie termoaktywne i grube wełniane. Ja preferuję jedną parę bardzo dobrych, grubych skarpet.
**Raki** – zimą w Tatrach są absolutnie obowiązkowe. Nie idziecie na Giewont zimą bez raków. To nie dyskusja. Raki turystyczne 10 lub 12-zębne, dobrze dopasowane do butów. Umiejcie je zakładać w rękawiczkach i na zimnie – to nie czas na naukę podczas akcji ratunkowej na oblodzonym szlaku.
**Cekiny** – czasami zwane traktorkami. To metalowe kolce na gumowej podeszwie, zakładane na buty. Mniej stabilne od raków, ale lżejsze i wystarczające na łatwiejsze, częściowo oblodzone szlaki. Ja w plecaku zimowym mam raki, ale znam ludzi, którzy na zimne, ale niezbyt techniczne szlaki wolą cekiny.
### Kije trekkingowe zimą
Zimą kije są jeszcze bardziej przydatne niż latem. Pomagają utrzymać równowagę na śliskiej powierzchni, odciążają nogi podczas schodzenia. Muszą mieć duże talerzyki śniegowe, żeby się nie zapady w głęboki śnieg.
### Ochrona oczu
Gogle narciarskie lub okulary typu glacier z bocznymi osłonami – konieczne przy silnym wietrze, zamieci, ostrym słońcu odbitym od śniegu. Śniegowa ślepota (zapalenie rogówki spowodowane nadmiernym promieniowaniem UV) to realne zagrożenie. Widziałem turystów, którzy musieli być wyprowadzeni z gór, bo po prostu nie widzieli – oczy zapuchły, łzawiły, każde światło piekło jak ogień.
### Lawiny – zagrożenie, którego nie wolno lekceważyć
Tatry zimą to teren lawinowy. Nie chodzę zimą w miejsca zagrożone lawinami bez detektora lawinowego (ARVA), sondy i łopaty lawinowej. To sprzęt dla zaawansowanych, ale jeśli planujecie zimowe wyprawy poza utwardzone szlaki, to absolutne must-have. Umiejętność obsługi detektora trzeba ćwiczyć – w sytuacji kryzysowej liczy się każda sekunda.
Informacje o zagrożeniu lawinowym publikuje Tatrzański Park Narodowy – zawsze sprawdzam je przed wyjściem.
### Jedzenie i picie zimą
Zimą organizm zużywa ogromne ilości energii na produkcję ciepła. Kaloryczne jedzenie to podstawa – czekolada, halwa, orzechy, batoniki, suszone owoce, kasza jaglana, smalec na chlebie. Nie wstydzę się smalcu – to bomba kaloryczna, świetnie smakuje i nie zamarza.
Termos z gorącą zupą, herbatą z miodem, bulionem to nie luksus, to konieczność. Litr gorącego płynu w termosie to życiodajny napój, który podnosi temperaturę ciała i morale. Woda w butelce może zamarznąć – termos jest odporny na mróz.
Jedzcie regularnie co godzinę-dwie, małymi porcjami. Nie czekajcie, aż poczujecie głód – zimą głód przychodzi, gdy organizm już jest na wyczerpaniu.
### Dodatkowe wyposażenie zimowe
**Czołówka** – zimą ciemnieje o 16:00. Dobra czołówka z baterami litowymi (lepiej znoszą mróz) i zapasowym kompletem baterii to absolutna podstawa.
**Karimata** – kawałek karimaty do siedzenia. Siadanie na śniegu lub lodzie to prosta droga do wychłodzenia. Małą karimatę można przypiąć do plecaka gumką.
**Gaiter lub komin** – ochrona szyi i twarzy przed mrozem i wiatrem.
**Folia termiczna** – waży 50 gramów, a przy hipotermii może uratować życie.
**Ręcznik z mikrofibry** – szybko schnący, małý, lekki. Można wytrzeć spocone czoło, osuszyć rękawice, okulary.
**Zapasowe rękawice i skarpety** – w wodoodpornym worku. Mokre rękawice czy skarpety zimą to poważne zagrożenie.
**Powerbank** – baterie w telefonach na mrozie wytrzymują bardzo krótko. Powerbank noszony w wewnętrznej kieszeni kurtki, przy ciele, pozwala naładować telefon w razie potrzeby.
**Telefon** – zapisane numery alarmowe (TOPR, GOPR), offline mapy, powiadomienie bliskich o planach wyprawy (gdzie idziecie, którą trasą, o której planujecie wrócić).
***
## Podsumowanie – mądrość gór
Przez ponad 30 lat w TOPR nauczyłem się jednego – góry nie wybaczają lekkomyślności, ale nagradzają przygotowanie i szacunek. Nie chodzi o to, żeby straszyć, ale żeby uczulić. Ekwipunek to nie fanaberie, to podstawowe narzędzie bezpieczeństwa.
Pamiętajcie – każda wyprawa to kompromis między ciężarem plecaka a bezpieczeństwem. Z czasem nauczycie się, co jest wam naprawdę potrzebne, a co możecie zostawić w domu. Ale na początku lepiej mieć w plecaku coś zbędnego niż potrzebować czegoś, czego nie ma.
Sprawdzajcie pogodę, informujcie bliskich o planach, nie zawahajcie się zawrócić, jeśli warunki się pogarszają. W górach lepiej wrócić bez wejścia na szczyt niż nie wrócić wcale.
I jeszcze jedno – ekwipunek to połowa sukcesu. Druga połowa to kondycja, doświadczenie, rozsądek i pokora wobec gór. Tego nie kupiecie w sklepie, to przychodzi z czasem.
Widzimy się na szlaku – bezpiecznie, dobrze przygotowani, z szacunkiem dla gór.
**Trzymajcie się ciepło (lub chłodno, w zależności od pory roku) i idźcie pewnie.**
*– Ratownik TOPR z ponad 30-letnim stażem*
Email nadesłany do redakcji.